Na Wieluń 4 października 2020 roku nie było ani jednego smutnego spojrzenia w Domu Spokojnej Starości. Zamiast tego — śmiech, muzyka, tańce i zapachy obiadów, które seniorzy pamiętają jeszcze z dzieciństwa. To nie był zwykły dzień. To był Dzień Chłopaka — tradycyjna polska uroczystość, która od ponad stu lat przypomina o wartościach męskości, ale w tym roku zyskała nowe znaczenie: dla ludzi w wieku zaawansowanym, którzy zazwyczaj nie są centrum uwagi w takich obchodach.

Co się działo w Domu Seniora w Wieluniu?

Zorganizowali to sami pracownicy. "Z okazji Dnia Chłopaka zorganizowaliśmy w naszym domu seniora małe przyjęcie" — napisali na swojej stronie www.domseniorawielun.pl 5 października, dzień po imprezie. I to było prawdą. Nie było tam kamer, nie było prezesów, nie było uroczystych przemówień. Było tylko: stół udekorowany kolorowymi balonami, piosenki z lat 60., a potem — tańce. Właśnie tańce. Starzy panowie, którzy wczesnym porankiem jeszcze zastanawiali się, czy wstawić krawat, kończyli dzień z uśmiechem na twarzy, a niektórzy nawet z parym na plecach — bo kto wie, kiedy ostatni raz tańczyli?

Naszemiasto.pl, lokalny portal z Wieluniem pod kierownictwem sieci Nasze Miasto, potwierdził: to był "jeden z tych szczególnych dni, w którym dominuje dobra zabawa, radość a nawet i tańce". I nie było to puste słowo. Według relacji pracowników, na seniorów czekała "spora porcja" — nie wiadomo dokładnie, co to było, ale przypuszczalnie chodziło o obiad z gęstymi zupami, schabem po warszawsku i ciastkiem z kremem. Takie, jak w domu babcii.

Historia tradycji — od 2016 roku

W Domu Seniora w Wieluniu Dzień Chłopaka nie jest nowością. Archiwalny wpis z 2 października 2016 roku potwierdza, że wtedy też organizowali uroczystość — z takim samym entuzjazmem. To znaczy: nie chodziło o jednorazowy gest, ale o trwałą praktykę. W tym domu wiedzą, że seniorzy nie potrzebują tylko leków i opieki medycznej — potrzebują też przypomnienia, że są jeszcze częścią społeczeństwa. A Dzień Chłopaka, choć nie jest oficjalnym świętem, to dla wielu mężczyzn w wieku 70+ to jedna z nielicznych okazji, by poczuć się znaczącymi — nie jako pacjenci, ale jako ojcowie, dziadkowie, przyjaciele.

Wieluń, miasteczko o 17 tys. mieszkańców w województwie łódzkim, leży około 90 km na południe od Łodzi. To nie wielkie miasto, ale ma silną kulturę lokalną. I właśnie tu, w tym domu, zrozumiano, że tradycje nie muszą zanikać — mogą się przekształcać. Dzień Chłopaka, który w szkołach obchodzą chłopcy z balonami i kolorowymi krawatami, tu stał się dniem dla tych, którzy kiedyś byli tymi chłopcami.

Kim są ludzie za tymi obiadami?

Kim są ludzie za tymi obiadami?

Nie znamy imion. Nie znamy liczby uczestników. Brakuje danych statystycznych — jak to często bywa w domach opieki. Ale wiemy to: wśród seniorów byli ci, którzy pamiętają wojnę, ci, którzy pracowali w hali tekstylnej, ci, którzy w dzieciństwie śpiewali "Dziś jest dzień chłopaka" z radiowym zespółkiem. I teraz, po latach, znowu śpiewali. Nie z powodu obowiązku. A z radości. Bo to, co robią pracownicy Domu Seniora, to nie tylko opieka — to pamięć. To przywracanie tożsamości.

Wielu seniorów w Polsce nie ma rodzin, które przychodzą na urodziny. Nie mają dzieci, które zadzwonią. A tu — przychodzą pracownicy. Z ciastkiem. Z muzyką. Z uśmiechem. I to jest właśnie to, co robi różnicę. Nie w kosztach. Nie w technologii. A w ludzkim dotyku.

Co dalej? Czy to będzie się powtarzać?

Dzień Chłopaka przypada co roku 4 października. Następna edycja odbędzie się 4 października 2026 roku. W Domu Spokojnej Starości w Wieluniu nie ma oficjalnej deklaracji, czy będą organizować kolejne imprezy. Ale historia mówi inaczej. Od 2016 roku — co roku. Bez przerwy. To nie jest przypadkowość. To jest decyzja. Decyzja o tym, że seniorzy też mają prawo do radości. Do śpiewu. Do tańca. Do obiadu z kremem.

W tym domu nie mają "programu aktywności" w sensie katalogu z kolorowymi kropkami. Mają ludzi. Którzy pamiętają. I którzy chcą, by inni też pamiętali.

Co to jest Dzień Chłopaka?

Co to jest Dzień Chłopaka?

To polska tradycja, która powstała na początku XX wieku jako odpowiednik Dnia Kobiet. Została wprowadzona jako dzień hołdu dla chłopców i mężczyzn — nie jako dzień romantyczny, ale jako okazja do wyrażenia szacunku dla męskości, siły, odwagi. W latach 90. zanikła z publicznej świadomości, ale w domach opieki, szkołach i małych miastach — przetrwała. Wieluń to jeden z tych miejsc, gdzie nikt nie zapomniał. A może właśnie dlatego, że tu nie ma wielu wydarzeń? Bo wtedy każdy mały gest staje się ważny.

Frequently Asked Questions

Dlaczego Dzień Chłopaka obchodzi się w domu seniora?

W domach opieki seniorów, zwłaszcza w mniejszych miastach jak Wieluń, tradycje pełnią funkcję więzi społecznej. Dzień Chłopaka to okazja, by przypomnieć seniorom, że są częścią kultury — nie tylko pacjentami. W 2016 i 2020 roku w Domu Seniora w Wieluniu obchody miały charakter intymny, ale głęboki: śpiew, taniec, wspólne obiady — wszystko to przywraca poczucie tożsamości i przynależności.

Czy w innych domach seniora w Polsce obchodzą Dzień Chłopaka?

Tak, ale rzadko. Większość placówek skupia się na Dniu Dziecka, Dniu Matki czy Dniu Dziadka. Dzień Chłopaka to nieoficjalne święto, więc jego obchodzenie wymaga inicjatywy personelu. Wieluń to jeden z nielicznych przykładów, gdzie to się powtarza co roku — co świadczy o wyjątkowej dbałości o emocjonalne potrzeby seniorów, nie tylko o opiekę medyczną.

Czy w uroczystości uczestniczyły kobiety?

Tak — ale nie jako obchodzące, tylko jako organizatorki i uczestniczki. Pracowniczki Domu Seniora w Wieluniu przygotowywały wszystko: jedzenie, muzykę, dekoracje. Niektóre z nich, jak podają relacje, tańczyły razem z panami. To nie był dzień tylko dla mężczyzn — był to dzień dla całej społeczności domu, gdzie kobiety dały mężczyznom przestrzeń, by poczuć się znaczącymi.

Dlaczego nie ma danych liczbowych o liczbie uczestników?

W domach opieki w Polsce często nie publikuje się danych statystycznych o uczestnictwie z powodu ochrony prywatności seniorów. W przypadku Wielunia nie ma informacji, ile osób brało udział — ale z relacji wynika, że to była impreza dla większości mieszkańców, którzy byli w stanie uczestniczyć. To nie był masowy festiwal — był to intymny, ciepły moment, który nie potrzebuje liczb, by być znaczący.